3 października byliśmy na jednodniowej wycieczce szkolnej - pojechaliśmy daleko (ponad 200 km od naszych domów) - tuż przy granicy z Białorusią. Pierwszym miejscem które odwiedziliśmy była Jabłeczna. Jabłeczna to jedno z najważniejszych sanktuariów prawosławnych w Polsce, z męskim monastyrem założonym w XV w. Według legendy klasztor powstał w miejscu, gdzie wody Bugu przyniosły na brzeg cudowną ikonę św. Onufrego. Zwiedziliśmy Cerekwię , po której oprowadził nas jeden z mnichów.
Następnie na nieco dłużej zatrzymaliśmy się Kodniu - w Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia. O historii cudownego obrazu, który właściciel Kodnia Mikołaj Sapieha wykradł z prywatnej kaplicy papieża Urbana VIII opowiedział nam jeden z tamtejszych zakonników. Następnie wraz panią przewodnik zwiedziliśmy muzeum misyjno -ornitologiczne oraz w strugach deszczu udaliśmy się by zobaczyć zamek Sapiehów i kościół św. Ducha. Po obiedzie i zakupach pamiątek ruszyliśmy dalej. Kolejnym punktem naszej wycieczki były Kostomłoty. Tam w cerkwi św. Nikity, czyli w świątyni jedynej w Polsce parafii neounickiej z uwagą słuchaliśmy proboszcza parafii ks. Zbigniewa Nikoniuka, który nam w bardzo ciekawy sposób opowiedział o historii unitów. Idea neounii narodziła się po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po I wojnie światowej. Wówczas władze Kościoła katolickiego postanowiły odnowić zwierzchność nad dawnymi parafiami unickimi, których wierni zostali zmuszeni w czasach rządów rosyjskich do wyznawania prawosławia.
Ostatnim miejscem naszego zwiedzania był Pratulin - miejsce męczeńskiej śmierci 13 mężczyzn, którzy 24 stycznia 1874 oddali życie w obronie wiary. Ojciec Święty Jan Paweł II, 6 października 1996 r., w Rzymie, dokonał beatyfikacji Męczenników z Pratulina, Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy. O prześladowaniu unitów opowiedział nam ks. Paweł, z którym udaliśmy się na miejsce gdzie znajdują się fundamenty świątyni, której bronili męczennicy z Pratulina. Mieliśmy również możliwość ucałowania ich relikwii.
Wizytę w Pratulinie zakończyliśmy ogniskiem i pieczeniem bardzo smacznych kiełbasek. W doskonałych humorach o 20.30 wróciliśmy do Sobień.
.